Początki obdarowywania
W hierarchii największą liczbę podarunków otrzymywały jednak bóstwa. Każdy składał w ofierze to, co miał najcenniejszego: najbogatsi dawali złoto, rolnicy – plony, a rzemieślnicy swoje najpiękniejsze wytwory. Sytuacja zmieniła się dopiero w starożytnym Rzymie. Saturnalia, czyli obchody święta ku czci boga Saturna trwały od 17 do 23 grudnia, były czasem radości, biesiady i powszechnej równości. Przez sześć dni świętowania niewolnicy stawali się równi swoim panom. Innym elementem Saturnaliów były podarunki. Ojcowie rodzin otrzymywali gliniane figurki lub świece, a dzieci dostawały drobne zabawki. Ponadto wydawano uczty i bankiety dla przyjaciół, podczas których wymieniano się podarunkami. Bez trudu można zauważyć analogię do świąt Bożego Narodzenia, jednak chrześcijaństwo zaadaptowało tradycję obdarowywania się prezentami znacznie później.
Św. Mikołaj
Wydaje się, że chrześcijańską tradycję dawania prezentów zapoczątkował nie kto inny, jak św. Mikołaj. I to nie ten znany z filmów, reklam i sklepów, gruby starszy pan w czerwonym kostiumie, który mieszka w Laponii, ale żyjący na przełomie III i IV w. biskup Miry w Licji. Mikołaj z Miry, czy też Mikołaj z Bari, gdzie znajduje się jego grób, pomagał ubogim i potrzebującym. Legendy głoszą, że święty miał w zwyczaju dawać drobne upominki dzieciom, aby zobaczyć uśmiechy na ich twarzach. Aby uczcić jego pamięć, narodziła się tradycja wręczania sobie prezentów 6 grudnia, we wspomnienie liturgiczne św. Mikołaja.
Przez setki lat atrybutami Mikołaja były biskupie szaty oraz pastorał. Inaczej był postrzegany jedynie przez Skandynawów i Holendrów, którzy widzieli w nim przybysza z północy i nazywali Sinterklaasem. Tradycje zaczęły się mieszać w czasie kolonizacji Stanów Zjednoczonych na początku XIX w. Osadnicy innych narodowości, szydząc z Holendrów, stworzyli satyryczny obraz Sinterklaasa – według nich był on nordyckim krasnalem, który palił fajkę, wesoło biegał po dachach, a prezenty podrzucał kominem. Żart jednak szybko przerodził się w nową tradycję, okazało się bowiem, że taka wersja Mikołaja bardziej odpowiada kształtującemu się społeczeństwu. Wystarczyło kilkanaście lat, by pojawiły się sanie z reniferami, elfy oraz nowe imię – Santa Claus.
Polska tradycja
W Polsce tradycja obdarowywania się prezentami jest jednym z najmłodszych świątecznych zwyczajów. W zależności od źródeł, jej początek datowany jest na koniec XVIII lub początek XIX w. Wcześniej raczej nie wręczano sobie w Polsce świątecznych podarków. Dawanie prezentów wiązało się głownie z innymi ważnymi wydarzeniami natury osobistej – zaślubinami, narodzinami dziecka czy nawet urodzinami.
Początki świątecznego obdarowywania wiążą się z bogatą arystokracją, którą jako jedyną było stać na taką rozrzutność w kraju znajdującym się pod zaborami. Z czasem również bogate mieszczaństwo dołączyło do tego grona. Zwyczaj dawania prezentów na wsiach został wprowadzony dużo później, bo dopiero w 2. poł. XX w., ale i tam istniała już pewna namiastka obdarowywania się upominkami. Mianowicie od 6 grudnia, aż do końca karnawału, gospodarstwa odwiedzane były przez kolędników – chodzili oni po domach i składali gospodarzom życzenia, w zamian otrzymując podarki. Początkowo było to jedzenie, później bywały i pieniądze. Żeby nie sprowadzić na siebie nieszczęścia (albo wręcz psot niezadowolonych kolędników), gospodarze obdarowywali zacnych gości, i choć zwyczaj ten wydaje się być bliski wyłudzaniu haraczu, to wszystko przebiegało w przyjaznej atmosferze.
Mikołaj, Gwiazdor czy Aniołek?
Dziś świąteczny zwyczaj obdarowywania się prezentami w naszym kraju jest już pewną normą. Bywają prezenty skromne, bywają i wystawne, zwykle leżą pod choinką i rozpakowuje się je po kolacji wigilijnej. Oczywiście najbardziej czekają na nie najmłodsi. By zasłużyć na prezent, starają się być grzeczni – przynajmniej w tych ostatnich, przedświątecznych dniach.
Jedynym problemem, który towarzyszy rozpakowywaniu prezentów jest to, kto je przyniósł. Ze względu bowiem na przenikanie do naszej tradycji elementów innych kultur, w różnych regionach różne postaci zajmują się dostarczaniem prezentów pod choinkę.
Zgodnie z tradycją anglosaską – a zwłaszcza amerykańską – prezenty świąteczne przynosi Mikołaj. W Rosji nazwano go Dziadkiem Mrozem, ze względu na podobieństwo do bajkowej postaci nazywanej Moroz Krasnyj Nos. Rozdaje on prezenty razem ze Śnieżynką. W tradycji bizantyńskiej jego odpowiednikiem jest św. Bazyli, który obdarowuje prezentami dzieci 1 stycznia.
W Wielkopolsce, na Kujawach, na Pałukach, na Kaszubach i na Pomorzu Zachodnim prezenty na Boże Narodzenie tradycyjnie przynosi Gwiazdor, a od św. Mikołaja otrzymuje się je 6 grudnia. W Małopolsce prezenty pod choinką zostawia Aniołek. Na Górnym Śląsku, w Czechach, na Słowacji i Węgrzech prezenty na Boże Narodzenie przynosi Dzieciątko utożsamiane z postacią Jezusa Chrystusa, natomiast na Dolnym Śląsku oraz na Opolszczyźnie prezenty w Boże Narodzenie przynosi Gwiazdka, a mieszkańcom Płaskowyżu Tarnogrodzkiego przynoszą je… krasnoludki.
Wydaje się, że gdyby nanieść na mapę Polski, jaka postać gdzie rozdaje prezenty w Boże Narodzenie, to okaże się, że w dużym stopniu pokrywa się ona z mapą zaborów. W Galicji w Wigilię czeka się na Aniołka, Dzieciątko lub Gwiazdkę, w zaborze pruskim na Gwiazdora, a popkulturowy Mikołaj uszczęśliwia prezentami mieszkańców dawnego zaboru rosyjskiego.
Kto by jednak prezentów nie przynosił – sprawiają radość zarówno dzieciom, jak i dorosłym. Ale przede wszystkim tak obdarowanym, jak i obdarowywującym, bo czy radość na twarzach naszych najbliższych nie jest największą naszą radością?