Zaczęło się od smsa z nieznanego włoskiego numeru. Proboszcz z miasta, którego nazwę widziałem po raz pierwszy, zapraszał mnie na spektakl muzyczny o św. Maksymilianie, który przygotowała młodzież jego parafii. Sprawdziłem termin, rzecz była do zrobienia, odpisałem więc, że jest to możliwe. Znając włoski sposób działania…