POSŁANIEC ANTONIEGO

Być radosnym radością Ducha

Katarzyna Gorgoń Ludzie
2/2019
Być radosnym radością Ducha
Mówi, że w życiu zdążył już być i bogaty i spać na ulicy. Gangster i recydywista, który za kratkami spędził piętnaście lat. Właśnie w więzieniu wszedł na drogę nawrócenia. Dziś ewangelizuje odwiedzając zakłady karne. Mówi więźniom, że można żyć inaczej.
Może na początek kilka słów o sobie?

Nazywam się Paweł Cwynar, urodzony i wychowany w Legnicy. Wykształcenie: podstawowe z przebłyskami (śmiech). Zawód: brak. Profesja wykonywana: kiedyś – chuligan, bandzior, gangster, później – pomocnik na budowach, zamiatacz ulic, obecnie – aspirujący pisarz. Jak powiedział Charles Bukowski: „Szpitale, więzienia i burdele – oto prawdziwe uniwersytety życia. Mam dyplomy wielu takich uczelni. Mówcie mi Wasza Magnificencjo” – więc może i dla mnie jest szansa!

W swoich świadectwach mówi Pan, że pochodzi z dobrego domu. Jak dziecko z dobrego domu trafiło do więzienia?

Tak, pochodzę z dobrego domu, w którym niczego mi nie brakowało. Miałem swój pokój z widokiem na park, kota, psa, akwarium i rower. Miałem kochających rodziców i dziadków. Nigdy jednak nie miałem zapału do nauki a do awansów w szkole nie przywiązywałem uwagi. Kiedy zostałem wybrany na przewodniczącego klasy, rodzice byli dumni, ja – obojętny. To były przebłyski problemu, którego nikt wtedy nie zauważył. W podstawówce uprawiałem sport. Puchary, dyplomy, zwycięstwa… Miałem najlepsze osiągnięcia w szkole, przez co nie musiałem się uczyć, ponieważ wiedziałem, że „przejdę” do kolejnej klasy. Miałem wielkie marzenie być wybitnym sportowcem, trenowałem dużo i rzetelnie, poświęcałem się sportowi bezgranicznie, ale w szkole zawodowej, do której poszedłem, wuefista nie był zainteresowany moimi dotychczasowymi wynikami. Byłem niedojrzały emocjonalnie i nie potrafiłem odnaleźć się w tej sytuacji, ponieważ to, co było moją pasją i miłością, zostało całkowicie zlekceważone. Nagły brak możliwości realizowania się sprawił, że nie wiedziałem, jak mam poradzić sobie z buzującą adrenaliną. Postanowiłem poszukać wrażeń gdzie indziej. Wieczorami wychodziłem przez okno na podwórko, gdzie się szwendałem bez celu. Szybko wpadłem w złe towarzystwo: recydywiści, pijacy, degeneraci, kajdaniarze... Przygarnęli przybłędę w swoje szeregi, objaśniając zasady, którymi kierowała się ulica. Zanim zostałem aresztowany pierwszy raz, byłem już dość mocno zdemoralizowanym wyrostkiem, mającym na sumieniu przestępstwa, palącym papierosy i degustującym tanie wina. W wieku szesnastu lat zostałem zatrzymany i osadzony w izbie dziecka. Później był poprawczak.

Czy Pana koledzy z tamtych początków to też dzieci z dobrych domów, czy raczej dzieciaki ze środowisk patologicznych?

Ja poprawczak nazywam „przerażającą fabryką społecznych wyrzutków”. Były tam zastępy chłopaków z patologicznych rodzin, bitych, molestowanych, żyjących samopas od najmłodszych lat. Dzieciaków, które tylko z filmów znały miłość. Tatuaże, sznyty, więzienne piosenki, bicie, samouszkodzenia, przekleństwa, jakich nigdy wcześniej nie słyszałem, cwaniactwo, wyrachowanie, przebiegłość. Miałem wrażenie, że tylko ja jestem jakiś „grzeczniejszy”, ale szybko nauczyłem się radzenia sobie w tym okrutnym świecie. Później dość długo na mojej drodze pojawiali się chłopcy poznani w poprawczaku. Okrutne życie bezwzględnie ich dziesiątkowało. Niepotrafiący wyrwać się z pętli zła, wpisani przez społeczeństwo na zarezerwowane dla nich miejsce na marginesie życia, z wypalonym piętnem skazańca: „jednostka aspołeczna, socjopatyczna, uporczywie niepoddająca się resocjalizacji” – to najczęściej widniało w aktach. A naprawdę największą ich winą było to, że urodzili się w takiej, a nie innej rodzinie, czasami w więzieniu, nigdy nie poznawszy ojca lub matki. Próbowali walczyć, być tacy, jak wszyscy, lecz tylko nielicznym to się udało. Szczeniaki, którymi nikt się nie interesował, nikt nie mówił im, co jest dobre, a co złe, a nawet jak mówił, to sam przeważnie robił co innego. Bramy, pustostany, meliny były ich domami, a pijani kryminaliści – nauczycielami.

Czy poprawczak czegoś Pana nauczył?

Oczywiście!



Chcesz regularnie otrzymywać ciekawe artykuły na e-mail? Zapisz się do naszego e-biuletynu, a regularnie będziesz otrzymywał zajawki pojawiających się artykułów. Będziesz zawsze na bieżąco!