POSŁANIEC ANTONIEGO

"Video dominum meum", czyli moje życie ze św. Antonim

Norbert M. Siwiński OFMConv ŚwiadectwoŚwięty Antoni Franciszkanizm Ludzie
2-3/2023
"Video dominum meum", czyli moje życie ze św. Antonim
Czterdzieści i cztery. Dokładnie tyle lat wskazał kalendarz mojego życia, kiedy dotarło do mnie zaproszenie spisania kilku swoich wspomnień jako świadectwa wspólnej drogi ze św. Antonim.
„Czterdzieści i cztery”: jak tajemne imię Wskrzesiciela narodu w Mickiewiczowskich „Dziadach”. Spojrzałem zatem z wielkim dziękczynieniem na przebyte lata i wszystko, co za mną, w sposób zaś szczególny na dwadzieścia pięć lat w zakonie franciszkańskim i osiemnaście lat w kapłaństwie. Czterdzieści cztery – w tym wieku św. Ojciec Franciszek z Asyżu odchodził do Pana. On – bogaty w zasługi i cnoty, naznaczony stygmatami „alter Christus”; ja zaś dopiero na drodze do świętości i choć czasami tak bardzo słaby i niedoskonały, to przecież każdego dnia bliżej ku spotkaniu z Bogiem w wieczności. Lata przeżyte w rodzinie franciszkańskiej nakazywałyby przypuszczać, iż u podstaw mojego powołania i wyboru drogi życiowej musiał stać św. Franciszek. Tymczasem Dobry Bóg od wczesnych lat mojego życia postawił koło mnie innego Świętego. To on, w niesłychanie subtelny sposób, towarzyszył mi, ochraniał mnie i pewnie musiał nieźle się natrudzić ze swej chwały niebieskiej, aby podprowadzić mnie do właściwych życiowych wyborów i konsekwentnych kroków. Mowa tu o św. Antonim z Padwy, który rzeczywiście był w mym życiu obecny chyba od zawsze. Św. Franciszek nie będzie pewnie zazdrosny, że po raz kolejny krążę w temacie Cudotwórcy Padewskiego. Przecież on sam wyznaczył Antoniego na pierwszego lektora franciszkańskiej braci, a więc prawdopodobnie uśmiecha się z wysokości nieba za każdym razem, kiedy rozpisuję się o moim wspaniałym nauczycielu. Zacznijmy zatem od początku. Święty uśmiechnięty Pochodzę z rodziny o pięknych tradycjach polskich i litewskich. Moje po szukiwania doprowadziły mnie na Wileńszczyznę, gdzie odnalazłem liczne groby rodziny Siwińskich. Do dzisiaj, w okolicy Wilna, żyje wiele osób noszących to nazwisko. Jest to dla mnie wielki zaszczyt patrzeć na tak bogatą historię pokoleń związanych z Matką Bożą Ostrobramską. To właśnie Wilno stało się dla mnie miejscem szczególnym i źródłem wielu inspiracji w mojej pracy duszpasterskiej i naukowej. Od dzieciństwa przyjaźniłem się ze św. Antonim. Przyjaźń ta była, przyznam, trochę dziwna, jakby nieświadoma.
Chcesz regularnie otrzymywać ciekawe artykuły na e-mail? Zapisz się do naszego e-biuletynu, a regularnie będziesz otrzymywał zajawki pojawiających się artykułów. Będziesz zawsze na bieżąco!