POSŁANIEC ANTONIEGO

Nauka przechodzenia przez furtki

Jerzy Szyran OFMConv Wiara
3/2018
Nauka przechodzenia przez furtki
Termin „powołanie” powszechnie jest łączony ze stanem duchownym lub życiem konsekrowanym. Poza tą rzeczywistością niewiele osób zastanawia się nad swoim powołaniem. 

Większość uważa, że cała reszta jest jedynie kwestią wyboru podyktowanego obyczajowością (trzeba wyjść za mąż/ożenić się, gdyż taki jest zwyczaj), rozsądkiem (liczy się zdrowe podejście do życia), zapobiegliwością i pragmatyzmem (nie są ważne predyspozycje, liczy się możliwość zysku i kariery). Czy jednak faktycznie, poza życiem kapłańsko-zakonnym, Bóg nie ma już nic do powiedzenia i pozostałe domeny ludzkiej działalności są Mu obce? Spójrzmy jak jest naprawdę.

Czym jest „powołanie”?
„Powołanie” to zaproszenie. Pewien rodzaj wezwania, które Bóg kieruje do każdego człowieka. Nie zamyka się ono bynajmniej tylko do powołania kapłańskiego czy zakonnego, ale swym zasięgiem obejmuje wszystko, cokolwiek człowiek ma w swym życiu do spełnienia. Każdy stan, zawód, nawet hobby czy wszelka działalność jest naznaczona Bożym powołaniem. Bez tego nigdy nie wiedzielibyśmy, jaki kierunek w życiu mamy obrać. Istotne w tym jest, że inicjatywa leży zawsze po stronie Boga, który zaprasza człowieka do konkretnej misji-zadania, a jednocześnie w całym tym przedsięwzięciu zapewnia mu swoją pomoc i opiekę.

Czy powołanie przychodzi znienacka?
Powołanie, to ciągłe przechodzenie przez kolejne furtki…  To pewien proces, poprzedzony wychowaniem, rozwojem intelektualnym, emocjonalnym i moralno-religijnym. Człowiek na swojej drodze raz po raz napotyka mur, w którym jest wiele furtek. Każda z nich jest opatrzona stosowną wizytówką i każdą może otworzyć zwykłym naciśnięciem klamki, ale tylko jedna jest otwarta na oścież. Dopiero po przekroczeniu jednej z nich, człowiek widzi, jakie pole działań go czeka. Idąc dalej napotyka kolejny, podobny mur i następny, i następny… W każdym jest otwarta na oścież jedna furtka. To właśnie jest owo zaproszenie: Wejdź! Pójdź za mną! Co oznacza pójście za Chrystusem, który kroczy po ludzkich ścieżkach. Dotyczy to każdego człowieka − nie tylko kapłanów i osób konsekrowanych.

A pozostałe furtki?
Człowiek jest wolny i może wybrać każdą z nich. Zaproszenie Boga można przyjąć lub odrzucić. Jednak pójście „na własną rękę” może człowieka unieszczęśliwić na całe życie. Szczęście leży w realizacji Bożego zamysłu. Przecież w Piśmie Świętym nie wszyscy od razu akceptowali Boże wezwanie. Wystarczy wspomnieć Jonasza, który po prostu uciekał czy Jeremiasza, który wzbraniał się przed powołaniem, tłumacząc się młodym wiekiem. Osiągnęli oni prawdziwe szczęście dopiero wchodząc w Boży plan.

Prowadzeni przez splot wydarzeń
Powołanie to przeświadczenie – pragnienie – wyobrażenie. Przeświadczenie jest wewnętrznym imperatywem, który czasami, nie wiadomo dlaczego, każe człowiekowi podejmować w życiu tę, a nie inną drogę. Pragnienie jest przekonaniem, że mogę coś zrobić, może nawet lepiej niż inni. Wyobrażenie zaś pozwala człowiekowi postawić siebie w konkretnej sytuacji życiowej czy zawodowej, z jej wszystkimi blaskami i cieniami. Wtedy można zadać sobie pytanie: czy odnajduję się w tej sytuacji?
Bóg prowadzi człowieka przez splot różnych wydarzeń. Wskazując mu przez napotkanych ludzi różnego rodzaju sytuacje, słowa i natchnienia tę właściwą furtkę-drogę. Tą drogą może być również życie w bezżeństwie (celibatariusz), poświęcając swe siły jakiejś sprawie. W tym mieści się również wszelka działalność charytatywna, wolontariat czy inne formy pomocy człowiekowi potrzebującemu. Do tego również trzeba mieć powołanie. Bóg zapraszając człowieka na swoją drogę zawsze go wspiera i towarzyszy mu. Człowiek zatem odpowiadając pozytywnie na Boże zaproszenie nigdy nie jest sam. Doświadczyli tego prorocy Starego Testamentu, apostołowie, wszyscy święci itd.
Skoro Bóg powołał człowieka do życia, musiał mieć wobec niego jakiś plan. Każdy człowiek, który się rodzi ma swoją misję do spełnienia − jest potrzebny światu i innym ludziom. To Bóg wybiera człowieka. Określając jego zadania, Stwórca daje mu jednocześnie odpowiednie do ich wypełnienia predyspozycje (talenty). Człowiek zatem jest nie tylko wezwany, ale również wyposażony w odpowiednie przymioty, by mógł sprostać Bożym oczekiwaniom.

Ostatni mur w życiu człowieka
Trzy furtki. Piekło, niebo, czyściec. Jedna z nich jest otwarta. Osoby świeckie zbawiają się nie pomimo świata, w którym żyją czy obok niego, lecz w nim. Każda osoba świecka, która z zaangażowaniem, uczciwie i odpowiedzialnie podchodzi do swego powołania zawodowego, małżeńsko-rodzinnego, macierzyństwa, ojcostwa czy obowiązków dnia codziennego, zasługuje na niebo − świętość. To jest jej misja do spełnienia, której oczekuje od niej Bóg. Właśnie w ten sposób daje ona świadectwo swego życia poprzez katolickie wychowanie dzieci, miłość i troskę o członków swojej rodziny, dobrą pracę itd. To wszystko zawierza Bogu, karmiąc się sakramentami i słowem Bożym. Wtedy furtka-niebo stoi otworem. To daje szczęście teraz i w wieczności.

***
Powołanie jawi się jako rzeczywistość powszechna, która dotyka każdej z dziedzin ludzkiego życia. Jest ono swoistym „talentem”, który z zamysłu Bożego usprawnia człowieka do wykonywania określonych dzieł. Tak właśnie podążając za głosem swego powołania można stać się oddanym idei wychowania nauczycielem, czy poświęcającym swe siły pacjentom lekarzem.


Chcesz regularnie otrzymywać ciekawe artykuły na e-mail? Zapisz się do naszego e-biuletynu, a regularnie będziesz otrzymywał zajawki pojawiających się artykułów. Będziesz zawsze na bieżąco!