POSŁANIEC ANTONIEGO
2/2018
Miłosierdzie na misjach
Praca franciszkańskich misjonarzy to również ewangelizacja poprzez czynienie uczynków miłosierdzia. Franciszkanie nie tylko mówią o Bogu i głoszą Jego słowo, ale w codzienności odpowiadają na wezwania do dobrych czynów, takich jak: głodnych nakarmić, nagich przyodziać, nieumiejętnych pouczać, a także więźniów pocieszać...
Franciszkanie w areszcie
Montero to pierwsza miejscowość w Boliwii, w której franciszkanie z krakowskiej prowincji rozpoczęli pracę misyjną. W ubiegłym roku misja w Montero obchodziła swoje 40-lecie. Franciszkańscy misjonarze pracują w miasteczku od 1977 r.
Na początku lat 80. w Montero istniał posterunek policji, a przy nim mały areszt. W miarę rozwoju miasta rozrastało się także miejsce dla więźniów. W Boliwii areszt jest etapem przejściowym osadzonego. Przebywa w nim do czasu, zanim zostanie wydany na niego prawomocny wyrok. Niejednokrotnie proces ten trwa wiele lat.
Więźniowie w areszcie najczęściej odsiadują karę za handel narkotykami, kradzieże, pobicia, niepłacenie alimentów... Ponieważ w Boliwii osadzonych utrzymuje w większej części rodzina niż państwo, z czasem bliscy aresztowanych zaczęli zgłaszać się do misjonarzy z różnymi potrzebami duchowymi i materialnymi odsiadujących karę. Franciszkanie zaczęli organizować pomoc, posyłając do więzienia lekarza, ofiarowując lekarstwa oraz odwiedzając więźniów. Również parafianie angażowali się w polepszanie warunków panujących w budynku – pomagano przy budowie łazienek spełniających pewne minimum sanitarne i zadaszeniu terenu nad częścią podwórza, miejsca wykorzystywanego także do odprawiania nabożeństw i organizowania kursów. W latach 90. grupa z ruchu odnowy charyzmatycznej zajęła się cotygodniowym wydawaniem obiadów dla wszystkich osadzonych.

Spotkania w więzieniu
Misjonarze organizują również dla więźniów rodzinne spotkania przy okazji Bożego Narodzenia. We współpracy z innymi instytucjami franciszkanie dają więźniom możliwość uczestniczenia w rozmaitych kursach – np. kursie kroju i szycia, kursie komputerowym, zajęciach z zakresu szkoły podstawowej, czeladnictwa i rękodzielnictwa.
Raz w tygodniu misjonarz odprawia Mszę Święta dla osadzonych. Więźniowie mogą wówczas przystąpić do spowiedzi. W areszcie odbywają się także przygotowania do bierzmowania. Jak wspomina o. Jan Kukla, misjonarz, który od lat zaangażowany jest w pomoc więźniom w Montero, współpraca parafian z przebywającymi w areszcie nie była na początku łatwa: Kiedy prowadziliśmy pierwsze przygotowanie do sakramentów, do Komunii świętej czy bierzmowania, to niektórzy otwarcie oburzali się: Jak to tak? Czy zbrodniarzy można w ogóle przygotować do sakramentów? – opowiada o. Jan. Teraz, po kilku latach tej współpracy, co roku powtarzamy przygotowania i katechezę. Również teraz, kiedy ogłosimy, że będzie bierzmowanie i potrzeba np. odświętnych ubrań dla tych ludzi, to odpowiedź wiernych jest natychmiastowa – przyznaje misjonarz.

Osadzeni chętnie przyjmują kapłanów i sami decydują się na obecność Kościoła katolickiego w programie resocjalizacyjnym. Władze więzienia niejednokrotnie publiczne doceniały pomoc, nie tylko duchową, ale również materialną, jakiej udziela Kościół boliwijski na rożnych szczeblach życia społecznego, takich jak: służba zdrowia, szkolnictwo czy pomoc potrzebującym. To bardzo ważne, ponieważ od pewnego czasu lewicowy rząd Evo Moralesa atakuje Kościół, a szczególnie kardynała i biskupów, za rzekome popieranie opozycji i izolowanie się od ubogich.

Obiady u św. Antoniego
W innym miejscu w Boliwii, w Sucre, franciszkanie prowadzą placówkę „Casa San Antonio” („Dom św. Antoniego”). To centrum charytatywne dla dzieci z rodzin biednych i potrzebujących. Pomoc otrzymują tam także osoby starsze. Codziennie wydawane są tam obiady dla biednych, których potrzeby zostają rozpoznane i stwierdzone poprzez wywiad środowiskowy. Do „Domu św. Antoniego” przychodzą głównie dzieci mieszkające na peryferiach miasta, często spoza franciszkańskiej parafii. Codziennie do „Casa San Antonio” przychodzi ok. 60-70 potrzebujących. Każdego dnia dzieci i osoby starsze otrzymują ciepły posiłek.
Franciszkański „Dom św. Antoniego” to jednak nie tylko stołówka dla ubogich. Ośrodek udziela także dzieciom pomocy dydaktycznej w odrabianiu zadań domowych. W inicjatywie tej pomagają zatrudnieni nauczyciele i wolontariusze. Na dzieci dwa razy w tygodniu czeka lekarz, który bezpłatnie udziela konsultacji, leczy drobne choroby i przeziębienia. Dodatkowo zajmujący się „Domem św. Antoniego” o. Marek Dubanik przy pomocy wolontariuszy organizuje zbiórkę ubrań, które później są rozdawane dzieciom.

„Marcelino chleb i wino” 
Z pomocą biednym dzieciom, odpowiadając na wezwanie Jezusa, by głodnych nakarmić, spieszą również misjonarze z Paragwaju, gdzie nie brakuje przestrzeni do pomocy ubogim. Od lat w Aregua, w miejscu, w którym powstaje Narodowe Sanktuarium Bożego Miłosierdzia, franciszkanie wraz z wolontariuszami starają się budować miłosierdzie swoimi czynami. Każdego dnia wiele dzieci z okolicznych wiosek otrzymuje od nich wsparcie w nauce, pomoc medyczną i ciepły posiłek.
Od 28 grudnia 2016 r. podobna pomoc udzielana jest biednym w parafii Guarambare w Paragwaju. Jak pisze pracujący tam misjonarz, o. Marek Sowiński, niedawno otwarta jadalnia dla dzieci „Marcelino chleb i wino” funkcjonuje bardzo dobrze: Obiady są wydawane o godz. 12 od poniedziałku do piątku. Przed każdym posiłkiem dzieci myją ręce i modlą się. Posiłki przygotowują poszczególne grupy parafialne – wyjaśnia o. Marek. Ich pomoc odbywa się na zasadzie wolontariatu. Wiele osób przynosi produkty a także pieniądze, co jest skrzętnie notowane przez naszą świecką koordynatorkę. Do jadalni przychodzi codziennie od 40 do 60 dzieci. Ostatnio do grupy wolontariuszy dołączyła młodzież z naszej parafialnej szkoły, która ma za zadanie pomóc dzieciom w odrobieniu lekcji, przygotować jadalnię do posiłku, rozdać jedzenie i posprzątać po obiedzie – dodaje misjonarz.

Inwestycja w przyszłość
Franciszkanie na misjach prowadzą również działania edukacyjne, które pomagają dzieciom i młodzieży rozpocząć naukę, wyrównać braki w szkole, zyskać wykształcenie, co w rezultacie przekłada się na szansę na lepszy start w dorosłym życiu. W peruwiańskim Pariacoto, gdzie pracowali niegdyś bł. Michał Tomaszek i bł. Zbigniew Strzałkowski, od kilku lat działa popołudniowa szkółka wyrównawcza dla dzieci, które nie radzą sobie w szkole. Wiele z nich niedawno przeprowadziło się z wiosek położonych w wysokich Andach, gdzie albo nie chodziły do szkoły, albo poziom nauczania był bardzo niski. W tworzenie i koordynację projektu zaangażowani są misjonarze oraz niektórzy nauczyciele z pobliskiej szkoły podstawowej.
W Ugandzie, w Afryce, dzięki ofiarodawcom wspierającym dzieło adopcji na odległość, ubogie dzieci mogą rozpocząć edukację w szkole. Ich rodzice często nie mają pieniędzy, by posłać je do szkoły. Zdarza się też, że dziećmi zajmuje się dziadek albo babcia, dla których taki wydatek jest zbyt wielki. Dzięki hojności sponsorów wykształcenie staje się dla wielu dzieci możliwe.
Najnowszym projektem edukacyjnym prowadzonym przez naszych misjonarzy jest Technical Institute John Paul II w Kakooge. To szkoła zawodowa na terenie franciszkańskiej parafii, w której młodzież uczy się pod kątem pracy w prostych profesjach, takich jak rolnicy, stolarze, sekretarki, krawcowe czy ślusarze. Jak podkreśla o. Bogusław Dąbrowski, twórca szkoły, najważniejszym celem tej edukacji jest zdobycie przez młodych konkretnego zawodu, który stanie się dla nich źródłem utrzymania. W Ugandzie bowiem wielu ludzi kończących nawet szkoły wyższe, ma problem ze znalezieniem pracy.
Działalność franciszkańskich misjonarzy w różnych częściach świata jest dawaniem świadectwa i niesieniem Bożego Miłosierdzia we wszystkich dziedzinach życia. Pamiętajmy w modlitwach o naszych misjonarzach oraz wszystkich, do których zostali posłani.


Chcesz regularnie otrzymywać ciekawe artykuły na e-mail? Zapisz się do naszego e-biuletynu, a regularnie będziesz otrzymywał zajawki pojawiających się artykułów. Będziesz zawsze na bieżąco!