1/2023
Mało się mówi o miłosierdziu w życiu Franciszka. Jednak z jego pism i świadectw biografów wynika jasno, jak głęboka była jego świadomość tej tajemnicy. On wiedział, że sam przez całe życie doświadczał mocy zbawienia, objawiającej się w doświadczanym miłosierdziu od Boga.
Świadomość miłosierdzia
Brat Pacyfik – nazywany królem poezji – przebywając w San Pietro in Bovara, doświadczony wcześniej atakiem demonów, miał mistyczne widzenie. Oto wśród tronów niebiańskich zobaczył jeden szczególnie ozdobiony. Zastanawiał się, dla kogo był on przygotowany. Zaraz usłyszał odpowiedź: „Ten tron należał do jednego z upadłych aniołów, a teraz czeka na pokornego Franciszka”. Zaintrygowany widzeniem, zapytał w końcu bohatera wizji: „Ojcze, co sądzisz sam o sobie?”. Ten mu odpowiedział: „Wydaję się sobie największym grzesznikiem, bo gdyby Bóg jakiegoś zbrodniarza obdarzył tak wielkim miłosierdziem, jak mnie, to byłby dziesięć razy bardziej uduchowiony, aniżeli ja”. Franciszek nie przypisywał sobie tego, co było dziełem Boga w nim. Od początku nawrócenia miał świadomość Bożego miłosierdzia, które nie tylko ocaliło go od zapatrzenia w siebie, ale skłoniło do nieustannego odkrywania łaski działającej w nim. To, co wydarzyło się już u początków jego nawrócenia, pozostaje wymownym znakiem miłosierdzia, które przemienia człowieka. Kiedy wychodził poza miasto do groty, modląc się usilnie, aby Bóg okazał mu swoje miłosierdzie, prosił o objawienie Jego zamiarów. I tak się stało. Doznał miłosierdzia w tym, że Bóg przełamał jego niechęć do trędowatych, odmienił zupełnie jego myślenie, które zrodziło owoc w miłosierdziu wobec innych.