POSŁANIEC ANTONIEGO

Franciszkanin na spadochronie

Katarzyna Gorgoń Ludzie Wiara
2/2021
Franciszkanin na spadochronie
Ci, którzy go znali, mówili o nim, że jest „twardym, energicznym Polakiem”. Był bardzo lubiany przez żołnierzy swojego pułku. „Był mężczyzną z krwi i kości. Kapelani nie musieli wchodzić na linię frontu, gdzie toczyła się walka, ale tacy jak on nie chcieli zostawać z tyłu. Szli na front” – pisał Lyle W. Dorse, autor książki o kapelanach amerykańskiej armii podczas II wojny światowej.

Ignacy Maternowski był franciszkaninem, synem polskich emigrantów, którzy osiedlili się w Holyoke w stanie Massachusetts (USA). Urodził się 28 marca 1912 r. Po ukończeniu szkoły parafialnej Mater Dolorosa w 1927 r. uczęszczał do liceum św. Franciszka w Athol Springs w stanie Nowy Jork. W 1932 r., w wieku 20 lat wstąpił do nowicjatu braci mniejszych konwentualnych i został wyświęcony na kapłana sześć lat później. Rozpoczął swoją posługę jako wikary w parafii Bożego Ciała w Buffalo, a następnie, gdy odkryto jego zdolności kaznodziejskie, przełożeni wyznaczyli go do głoszenia misji parafialnych i rekolekcji. 

Kapelan 

Gdy Stany Zjednoczone przystąpiły do wojny, o. Maternowski był jednym z sześciu franciszkanów z jego prowincji, którzy zgłosili się do służby jako kapelani. W lipcu 1942 r. zaciągnął się do armii amerykańskiej, a później zgłosił na ochotnika do 508. pułku piechoty spadochronowej 82. Dywizji Powietrznodesantowej. Po rygorystycznym szkoleniu osiągnął stopień kapitana, służąc lojalnie Bogu i ojczyźnie przez dwadzieścia trzy miesiące. Jako kapelan wojskowy o. Maternowski był znany jako silny i energiczny człowiek, lubiany przez kolegów. Lyle W. Dorsett, autor książki o kapelanach amerykańskiej armii podczas II wojny światowej, dotarł do świadectw o o. Maternowskim. Podkreślał, że „nie bawiło go, gdy mężczyźni opowiadali sprośne dowcipy, przeklinali lub bez potrzeby wymawiali imię Pana. Niejednokrotnie rzucał wyzwanie każdemu, kto robił uwagi na temat Kościoła lub spowiedzi”. John Dąbrowski, emerytowany pułkownik armii i emerytowany profesor historii, ujął to bardziej dosadnie: „Prawdopodobnie był facetem, który miał więcej odwagi niż rozumu”. 

II wojna światowa 

O. Ignacy wszedł na pokład transportowca do Europy pod koniec grudnia 1943 r. i przybył do Irlandii na początku stycznia 1944 r. Później został przeniesiony do Anglii, gdzie przez kolejnych pięć miesięcy szkolił się i przygotowywał do skoku bojowego na tereny Normandii.(...) 


Chcesz regularnie otrzymywać ciekawe artykuły na e-mail? Zapisz się do naszego e-biuletynu, a regularnie będziesz otrzymywał zajawki pojawiających się artykułów. Będziesz zawsze na bieżąco!