2/2022
Rozmowa o wierze i nauce z Piotrem Homolą, doktorem astrofizyki, profesorem w Instytucie Fizyki Jądrowej im. Henryka Niewodniczańskiego Polskiej Akademii Nauk, pomysłodawcą i liderem projektu CREDO oraz członkiem Stowarzyszenia Naukowców Katolickich.
Dzień dobry. Może na początek proszę przedstawić się naszym czytelnikom i powiedzieć parę słów o sobie jako naukowcu.
Zajmuję się promieniowaniem kosmicznym. To w przybliżeniu można sobie wyobrazić jako wszystkie te sygnały, które docierają do nas z kosmosu, np. w postaci cząstek naładowanych albo fotonów. A mój szczególny obszar zainteresowań wiąże się z projektem, którego jestem koordynatorem, a który proponuje globalną strategię detekcji i analizy promieniowania kosmicznego, z nadzieją na zaobserwowanie takich sytuacji, gdzie w wyniku jakiegoś zdarzenia kosmicznego do Ziemi dociera więcej niż jedna cząstka lub foton. To można sobie wyobrazić na zasadzie analogii z telewizorem – jeżeli oglądamy powiedzmy finał Mistrzostw Świata i działa nam tylko jeden piksel na ekranie i to w dodatku działa przez chwilę, no to oczywiście trudno jest zinterpretować taki sygnał i domyśleć się, jaki był wynik meczu. Natomiast jeżeli tych pikseli byłoby więcej, jeżeli też one by świeciły troszeczkę dłużej, to jest większa szansa na interpretację, która się zbliża do rzeczywistości. I to jest właśnie idea, która przyświeca projektowi Cosmic-Ray Extremely Distributed Observatory (CREDO), po polsku Skrajnie Rozproszone Obserwatorium Promieniowania Kosmicznego. To jest współpraca, której głównym zadaniem jest badanie wszechświata, natomiast są też inne wymiary: członkami instytucjonalnymi są np. instytucje edukacyjne, instytucje, które promują naukę, szkoły, ale również partnerzy biznesowi. Więc tutaj mamy wiele płaszczyzn, gdzie partnerzy mogą być zainteresowani właśnie takim globalnym podejściem do analizy promieniowania kosmicznego jakie proponujemy. Podejście to zakłada, że te dane będą faktycznie mogły być analizowane przez wszystkich, że będą dostępne dla każdego, ale też, że każdy będzie mógł te dane wgrać do systemu, co jest możliwe i łatwe np. dzięki smartfonom. Bo taki smartfon, okazuje się, może być detektorem promieniowania kosmicznego. Projekt CREDO nie zakłada oczywiście wykorzystania wyłącznie smartfonów do takiej globalnej detekcji, czy do analizy danych, ale staramy się proponować właśnie otwartość danych, które docierają do nas ze wszechświata, tak, by zwiększyć szansę na odkrycia naukowe związane z zespołami promieni kosmicznych. Nie z pojedynczymi cząstkami, ale z zespołami cząstek. To jest taki można powiedzieć przewrót, chociaż logicznie bardzo prosto sobie wyobrazić, że nagle wszyscy ludzie, którzy mają dane zechcą ze sobą współpracować. W praktyce nie jest to takie proste...
A gdzie ten projekt jest realizowany? Są jakieś specjalne miejsca zbierania danych?
Projekt, jak sama nazwa wskazuje, jest rozproszony, więc realizuje się na całym świecie. W tym momencie we współpracy CREDO uczestniczy około 50 instytucji z 17 krajów na 5 kontynentach. Oczywiście nie wszyscy są równie aktywni, ale faktycznie mamy detekcje z całego świata, przede wszystkim dzięki smartfonom. No i trzeba też powiedzieć, że najwięcej współpracy jest pomiędzy instytucjami polskimi. Może dlatego, że projekt wychodzi z Polski i stąd dopiero rozprzestrzenia się na cały świat.
Czyli każdy może mieć swój udział w tym projekcie?
Tak! Ciekawe jest to, że w badaniach mogą brać udział, mówiąc może trochę nieładnie, zwykli ludzie. To znaczy nie-specjaliści, ludzie, którzy nie mają przygotowania przyrodniczego, natomiast mają entuzjazm, mają detektory.