POSŁANIEC ANTONIEGO
3/2018
Powołanie
Człowiek jest stworzeniem wielu dziwnych marzeń i pragnień, dlatego przez całe niemal życie podejmuje różne decyzje
Tego także wymaga od niego społeczne oczekiwanie, aby włączał się aktywnie we wspólnotę, poprzez dobrowolne i świadome przyjęcie odpowiedzialności, nie tylko za siebie, ale również i za innych. Każdy przecież posiada jakieś talenty, zdolności, umiejętności, które charakteryzują jego osobowość. Dzięki temu może wpływać na rozwój pewnej grupy społecznej, do której świadomie zostaje wybrany i z którą się ostatecznie identyfikuje. Szczególną rolę odgrywa tu na pewno powołanie do służby w Chrystusowym Kościele. Nie są to jednak decyzje ani proste, ani łatwe. Wymagają bowiem od człowieka autentycznego przekonania, że właśnie taka droga jest tą, która poprowadzi go po różnych meandrach codziennych zachwytów i wyrzeczeń. Często słyszymy, że powołania kapłańskie lub zakonne, to radosne zaproszenie na wielką przygodę z Jezusem. Nic bardziej mylnego. Samo bowiem już słowo „przygoda” ociera się tu o banał, miałkość i jedynie chwilowość doznań. Kto tak rozumie „wewnętrzny głos Boga”, nie pojmuje nic z czekających go trudów i wyrzeczeń. Chrystus na rzucone lekkomyślnie przez uczonego zdanie: „Nauczycielu, pójdę za Tobą, dokądkolwiek się udasz?”, odpowiada twardo i stanowczo: „Lisy mają nory, a ptaki podniebne – gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by mógł głowę położyć” (Mt 8,20). To jasno wskazuje na wyjątkowość bycia powołanym na ucznia Jezusa. Dlatego o powołaniu nie da się nigdy wyczerpująco powiedzieć w kilku zdaniach, gdyż już sama decyzja wejścia na tę drogę wymaga czegoś znacznie więcej, niż tylko chęci przeżycia wyjątkowej przygody. Łączy się ona nieraz z ogromną duchową walką, którą trzeba stoczyć w sobie. Z tysiącem pytań i niepewności. Niekiedy potrzeba wielu miesięcy, a nawet lat, aby decyzja pójścia za Chrystusem właściwie skrystalizowała się w sercu i umyśle człowieka, stając się ostatecznie radykalną jego odpowiedzią. Wtedy można powiedzieć za Ibsenem, że „powołanie to potok, którego nie odwrócisz, nie powstrzymasz, nie przymusisz. Wciąż dąży do oceanu”. Wiemy dobrze, że czasem ktoś z tej drogi rezygnuje i zawraca. Sam nie wie dlaczego, ale nie daje już więcej rady. Nie oznacza to wcale, że porzucił Boga, wręcz przeciwnie, chce być uczciwy wobec Niego i dalej z Nim żyć. Św. Jan Paweł II nazywał powołanie tajemnicą, bo rzeczywiście tylko to słowo może najbardziej oddać sens tej niezrozumiałej dla wielu osób decyzji, że ktoś na zawsze porzuca świat, aby być szczęśliwym służąc Bogu na tym właśnie świecie. 


Chcesz regularnie otrzymywać ciekawe artykuły na e-mail? Zapisz się do naszego e-biuletynu, a regularnie będziesz otrzymywał zajawki pojawiających się artykułów. Będziesz zawsze na bieżąco!