Budzisz się rano, ponaglany dźwiękiem niemiłosiernego budzika. Zaspaną ręką włączasz radio, by wysłuchać pierwszych sygnałów rozpoczynającego się dnia. Zaspanym spojrzeniem spoglądasz w okno, za którym nieśmiało pojawiają się pierwsze promienie wschodzącego słońca. Jego promienie powoli rozświetlają ciemne połacie jeszcze panującej w pokoju nocy. Poranna toaleta, jakaś kawa przegryziona szybką kanapką i jesteś gotowy, by rozpocząć kolejny dzień zmagania się z życiem. Czy jednak czegoś tu nie brakuje?
Każdy poranek życia wydaje się być oczywistością. Jakże mogłoby być inaczej? Kiedy jednak człowiek zacznie sobie uświadamiać, że nic, co jest na tym świecie, nie jest oczywistością i trwałość rzeczy materialnych jest ograniczona czasem. Zaczyna dostrzegać Czyjąś rękę, która budzi dzień z nocnego letargu i podnosi człowieka z bezwładu nocy. A zatem każdy poranek staje się w tym kontekście niczym niezasłużonym darem, którego nieoczywistość znamionuje skończoność świata i człowieka.
Cóż zatem? Zanim kawa osiągnie swoją moc wybudzenia zaspanego ciała, klęknij podziękować Bogu za dar nieoczywistości wschodzącego nad horyzontem twojego życia słońca. Klęknij, by podziękować, że jeszcze nie teraz noc śmierci dostała wezwanie przyjścia do ciebie. Klęknij, dziękując, że jeszcze sam potrafisz zawiązać sobie buty przed wyjściem do codziennych zajęć.
Świat – dar dla ciebie
Mijają kolejne godziny. Poranek przechodzi niepostrzeżenie w przedpołudnie i biegnie dalej, odhaczając kolejne minuty pędzącego do przodu dnia. A ty biegniesz wraz z nim. Zatrzymaj się, szalony człowieku. Nie pędź, jak bezrozumne zwierzę. Gdy biegniesz do pracy, popędzany bezlitosnym tykaniem zegara, zobacz otaczający cię świat. Mijane codziennie koślawe drzewo; robala, który przysiadł, by złapać oddech na twoim kołnierzu; kraczącą wronę, ciężko opadającą na gałąź odwiecznie stojącej na twojej codziennej trasie topoli. Konstrukcja świata (por. Rdz 1,1nn) jest domem, który Bóg zbudował dla człowieka. Strasznie się zracjonalizowałeś, twój stechnicyzowany umysł został pozbawiony zdolności zachwytu zwyczajnością stworzenia. Cóż zatem? Nie klękaj na środku ulicy, ale powiedz Ojcu, który ci to dał, że fajnie zrobił. Nawet deszcz jest darem, bo pada tylko z góry.
Nie ma przypadków
Życie człowieka nie jest zbiegiem przypadków czy wypadkową ślepych sił natury. Idziesz i wracasz, wsiadasz do tramwaju i dojeżdżasz do celu. Spotykasz wiele osób, z którymi łączą cię wielorakie relacje i więzi. Cóż zatem? Boże, dzięki Ci za wyjścia i powroty, za tramwaj, który nadjechał, za osoby, które dziś były na drodze mojego życia.
Umysł i serce podniesione ku Bogu, pozwalają widzieć człowiekowi więcej niż spojrzenie jedynie z perspektywy ziemskiego padołu. To jest meta-spojrzenie, które ogarnia swym zasięgiem szeroką przestrzeń życia, w której z każdego jej zakątka wypływa strumień Bożej miłości. Ci, którzy swój wzrok spuścili ku ziemi, jak pisał poeta, takie widzą świata koło, jakie tępymi zakreślają oczami.
Największy dar
Ktoś umarł na krzyżu, byś ty mógł żyć. Ktoś zmartwychwstał, byś ty nie umarł. Gdy byłeś jeszcze grzesznikiem (por. Rz 5,6), zostałeś wykupiony, nie za cenę srebra lub złota, lecz drogocenną krwią Chrystusa (por. 1P 1,18-19). On dał ci życie. Jego zmartwychwstanie dokonało największej rewolucji w dziejach świata. Ty nie umrzesz. Ciało, choć wciąż podległe śmierci, na jakiś czas musi spocząć w grobie, jednak sama istota twego człowieczeństwa nie umiera. Cóż zatem?
Świadomość życia, które się nie kończy napawa człowieka podwójną motywacją do działania. Życie jest drogą, na której człowiek odkrywa coraz pełniejszy sens swego istnienia. Odkryta w ten sposób perspektywa wieczności – życia, które się nie kończy, uzmysławia człowiekowi, że prawdziwą inwestycją jest życie zanurzone w śmierci Chrystusa, by wraz z Nim powstać do życia.
Pogodny wieczór
Dzień przeżyty w dziękczynieniu tworzy aurę pogodnego wieczoru dnia. Życie przeżyte w dziękczynieniu tworzy aurę pogodnego wieczoru dnia ostatniego. Twoje życie składa się z małych wycinków czasu, w których każda chwila jest naznaczona małymi i wielkimi darami Boga. Cóż zatem? Dziękuj za wszystko. Za to, co się stało. Dziękuj za to, co się nie stało, a stać się mogło. Nawet, jeśli stało się coś złego, dziękuj, że nie jest gorzej. Postawa wdzięczności wobec bezmiaru Bożego daru jest właściwą chrześcijaninowi pokorą, która we wszystkim widzi nie własny geniusz czy działanie ślepych sił natury, lecz Boży zamysł i potęgę Jego miłości.
***
Otrzymałeś dar codzienności życia, wschodu słońca, powiewu wiatru, szumu drzew i zapachu kwiatów. Zobacz, jak wiele Bóg ci dał. Ale nade wszystko dał ci siebie – Jezus Chrystus jest darem: drogą, która prowadzi do pełni życia; prawdą, która mówi o Bożej miłości i życiem, które nie przemija.