Przed ponad trzydziestoma laty było inaczej i krakowskie Łagiewniki wyglądały też inaczej. Przyjeżdżaliśmy tutaj czasami tramwajem jako klerycy na modlitwę. Było cicho, ruch niewielki. Tylko na nieoficjalne jeszcze wtedy Święto Miłosierdzia, na I Niedzielę Wielkanocną, przybywało sporo pątników.