Moja bliskość z Chrystusem w Eucharystii i w życiu, a przez Niego w Duchu Świętym z moim Ojcem w niebie, jest jednak wynikiem dwóch dążeń: osobiście zaangażowanej całej Trójcy oraz mojego dążenia. Bóg daje mi siebie całkowicie za darmo, ja natomiast staram się – tak jak umiem – przygotować Mu w sobie miejsce. Jego łaska nie jest zależna od moich wysiłków, bo dar Boga jest zawsze darmowy. Jednak mój wysiłek jest potrzebny po to, bym była w stanie ten udzielony mi dar Bożej Obecności coraz pełniej przyjmować i przeżywać. Mój wysiłek to wyraz współpracy z Łaską, miłości i odpowiedzialności.
Ważne jest jednak spostrzeżenie, że w życiu wewnętrznym poprzez każdą, nawet tę najmniejszą decyzję, zbliżamy się do Boga, albo się od Niego oddalamy. Jeden z głównych sposobów działania złego ducha polega na tym, aby nas przekonać o istnieniu trzeciej możliwości – jakiegoś niegroźnego, obojętnego moralnie mojego działania, kiedy będę podejmować decyzje, które ani nie zaszkodzą Bogu, ani nie ukłonią się szatanowi. Tymczasem św. Ignacy mówi, że człowiek został stworzony, aby przez wszystko bez wyjątku wielbił Boga, swojego Pana, okazywał Mu cześć i służył Mu – i dzięki temu zbawił swoją duszę. Mówi też, że wszelkie inne rzeczy zostały stworzone dla człowieka po to, by mu służyć w zmierzaniu do celu, dla którego został stworzony. Z tego zaś św. Ignacy wyprowadza wniosek, że człowiek powinien w takim stopniu tych dóbr i rzeczy używać, w jakim go wspomagają w drodze do tego celu i pozbywać się ich, jeśli mu w tym celu przeszkadzają.
Nie istnieje więc neutralna strefa. Decyzje (nawet te najmniejsze) albo zbliżają nas do Boga, albo nas od Niego oddalają. Więc jeśli cię jakiś wyjazd zbliży do Boga, to jedź, jeśli przewidujesz, że może Cię oddalić – nie jedź. Jeśli twoje słowo, choć cię kosztuje, zbliży ciebie i drugiego do Boga, to za cenę własnego dyskomfortu, wypowiedz je, a jeśli potrzebne jest bardziej milczenie i modlitwa, to wytrzymaj napięcie i nie mów nic, choć słowa ci się same cisną do ust. Jeśli przyjemność wzbudzi w tobie wdzięczność do Boga i zbliży cię do Niego, to skorzystaj z niej, jeśli cię rozleniwi duchowo i skupi na sobie, albo wyda się obojętna, to nie korzystaj z niej, bo z pewnością nie jest ona neutralna itd. Przyjęcie tego prawa duchowego i życie według niego powoduje niezwykłe przyspieszenie duchowego wzrostu, pomnaża w nas światło i łaskę.
Nie ma więc spotkania Boga z człowiekiem, jeśli nie spotkają się te dwa dążenia. Chrystus i Jego dar może zostać w nas zablokowany, może być niejako „bezsilny” wobec naszej wolnej woli, która może mieć apetyt na coś innego niż na Boga i Jego zbawiającą wolę. Z drugiej strony – sam nasz wysiłek nie jest w stanie otworzyć nieba, wymusić nawet najmniejszego daru łaski. Łaska jest zawsze wolnym darem darmowej miłości Boga. Więc… Bóg daje nam wszystko, a my? My róbmy to, co należy do nas – wytrwale, cierpliwie i z pasją róbmy Mu w sobie miejsce. Wynikiem będzie radość coraz głębszego spotkania. Ba! Zjednoczenia z Nim.