1/2021
Średniowiecze zwykło nam się kojarzyć z pewną
ciemnotą i zacofaniem. Nic bardziej mylnego. To właśnie wieki średnie stały się czasem twórczości wielu
wybitnych świętych, powstawania nowych wspólnot zakonnych czy spisania bogatej literatury teologicznej. Ówczesna wrażliwość patrzyła na przyrodę,
jako otwartą księgę Boga, w której Stwórca zapisał
wiele tajemnic wiary. Piękno roślin stało się doskonałym środkiem wyrazu w poezji religijnej. Szczególnie
o Matce Bożej lubiano opowiadać i pisać, używając
przy tym symboliki kwiatów i drzew.
Nie dziwi nas zatem obecność wielu z tych roślinnych motywów w pismach maryjnych św. Antoniego (1195-1231). Nasz Święty wykazuje w swych kazaniach niezwykłą sympatię do botaniki. Rośliny, w przeciwieństwie do zwierząt, reprezentują w jego nauce świat wyłącznie dobry, pozbawiony jakichkolwiek elementów zła lub niedoskonałości.
Biblijne drzewa
Nasze herbarium, czyli zbiór roślin, rozpoczyna właśnie obraz drzewa. Św. Antoni wprowadza do swoich pism dwa łacińskie słowa: lignum oraz arbor. Obydwa mają ważne znaczenie w języku biblijnym. Dostępne w średniowieczu tłumaczenie tekstu Pisma Świętego,
czyli Wulgata św. Hieronima, zna i używa obydwu tych wyrazów.
Słowo lignum pojawia się chociażby na określenie drzewa poznania dobra i zła w Ogrodzie Rajskim (Rdz 2,9), drzewa krzyża (1P 2,24), a wreszcie apokaliptycznego drzewa życia (Ap 22,2).
Słowo arbor znajdziemy natomiast chociażby u Proroka Daniela (Dn 4,7-8). Pojawia się ono również w przypowieściach Pana Jezusa o drzewie rodzącym dobre albo złe owoce (Mt 7,17-19) lub o ziarnku gorczycy (Mt 13,31-32).
Drzewo w swoim kształcie zawsze wskazuje na niebo. Jego silne korzenie, rozłożyste gałęzie, liście, kwiaty i owoce są dla starożytnych pisarzy (św. Ambroży, św. Augustyn, św. Jan z Damaszku) obrazem odnawiającej się natury i dobroci Boga. Na przestrzeni wieków poszczególne rodzaje roślin stały się również symbolami cnót Maryi oraz obrazami Jej osoby.
Antoni na drzewie
Rozważając tematykę drzew nie wolno nam zapomnieć o ważnym epizodzie z życia św. Antoniego. Na krótko przed swoją śmiercią w 1231 r., franciszkanin zamieszkał w koronie drzewa orzechowego w Camposanpiero pod Padwą. W pięknych słowach opisuje tę historię ojciec Cecylian Niezgoda: „Antoni chciał połączyć odpoczynek z modlitwą i kontemplacją. Dlatego, gdy zauważył wielki i rozłożysty orzech, poprosił hrabiego Tiso, by mu na nim urządził samotną celkę. Tak więc przebywał na orzechu, oddając się modlitwie i kontemplacji, a do klasztoru przychodził wtedy, gdy wymagało tego życie wspólne z braćmi. Miało się spełnić to, co napisał w pierwszym kazaniu po Zielonych Świętach: O Panie, byśmy mogli umrzeć w małym gniazdku naszego ubóstwa”.